Forum [Echelon Lublin] Strona Główna

 Relacje z koncertu ;).
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Marsjanka14



Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Czw 16:01, 13 Sty 2011    Temat postu:

Ok ... sorry

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kainia_12



Dołączył: 05 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Czw 16:22, 13 Sty 2011    Temat postu:

Holyfuckingguacamoley! napisał:
MARSJANKA I KAINIA: o takich rzeczach rozmawiamy w OFFIE!

jakbym umiała to bym to tam przeniosła ale niestety nie umiem ^^'...


oj przepraszam .. jeszcze zbytnio sie tu nie orjetuje Confused

A regulamin to się widziało? Tam wszystko napisane -.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martuu
The Craziest Mofo


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnik

PostWysłany: Sob 12:57, 12 Mar 2011    Temat postu:

Peccatore! patrz co mam! klik (0:58 martu z niebieskim glowstickiem i machająca latarką, obok ty. <3)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierodżis



Dołączył: 19 Mar 2011
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:53, 29 Cze 2011    Temat postu:

także tego. z deka się rozpiszę.

14 grudnia o 7:00 miała przyjść pd mój blok tatl ze swoim tatą. trochę się pospóźnialiśmy i w ogóle, ale dobra.
no i wyjechaliśmy. emocje wzrastają. jedziemy na koncert Marsów 'juhuu ! juhuu ! fak jeaa !'. jazda w miarę na początku. zmulamy jak tylko się da. jao dojeżdżaliśmy do Warszawy nasi ojciecowie zatrzymali się na stacji żeby załatwić potrzeby fizjologiczne. w ostatnim momencie zbiorowy wrzask z Cyśką: 'kupcie nam batony ! no marsy ! masri marsi marsi !'. dobra. wyszli. zmulamy dalej, ale zmulanie nam się znudziło. włączyłyśmy dżastinka, którego nie wiem z jakich przyczyn nie określonych, miałam na telefonie. zaczęłyśmy świrować pawiana.
stwierdziłyśmy, że żaden normalny człowiek jadący na rockowy koncert zespołu 30 Seconds To Mars, słucha po drodze dżastinka. okej. ojciecowie przyszli z czterema batonami i stwierdziłyśmy, że my też pójdziemy pozałatwiać to i owo. wróciłyśmy. postaliśmy chwilę na stacji i ok. pojechaliśmy. jedziemy, jedziemy a tu korek o_O i takie w myślach 'kuur**'. stojąc w korku widziałyśmy mega duży plakat filmu Mr. Nobody zaciesz na ryjcu, ale potem z powrotem zamuł bo korek o_O staliśmy w tym korku 2 godziny, ale w końcu naszym oczom ukazał się Torwar, zbawienie. od razu 'matko święta ! torwar ! jesteśmy w warszawie ! ja pierdziele !'. wychodzimy z samochodu, małe kolejki już były, ale ok. stoimy, wszędzie fani Marsów. (pod torwar przyjechałyśmy 12:30) po jakimś czasie dołączyła się do nas Izka, potem shadow i Magda, potem jeszcze Ada, Natalia i koleżanki tatl z kołka. Tatl i Iza poszły się przejść a ja zostałam z dziewczynami. po dłuższym nieprzychodzeniu dziewczyn stwierdziłam z shadow, że pójdziemy ich szukać, bo mogły przypadkowo spotkać Marsów. okej, widzimy je a one do nas drą, że znalazły chyba bramę wjazdową Marsów. to my takie 'o rzesz ty !' i lecimy do nich. podeszłyśmy do tej bramy, patrzymy, ochroniarz. no to ładnie się do niego drzemy ' dzień dobry proszę pana ! czy tędy będzie wjeżdżał zespół 30 Seconds To Mars ?!'
czekamy chwilę na odpowiedź aż tu nagle 'tak ! będzie !'

my: chwilowy zawał serca.

drzemy się więc do ochroniarza żeby do nas podszedł, żeby powiedział kiedy mają przyjechać i w ogóle, ale nie. ten debil stał jak jakiś baran, ciota, kozi cyc, nie wiem co. nie odpowiedział, stał jakby kurde nie słyszał.
no to 'aha, spoko'. plan awaryjny. zerwałyśmy ulotkę Marsów z latarni, Izka miała w torbie ołówek i postanowiłyśmy na pisać do Marsów list. no i list ładnie pięknie gotowy, więc znowu drzemy do ochroniarza, żeby go przekazał dla Marsów. ten debil dalej stoi i udaje, że nie słyszy. no to włożyłyśmy list w kłódkę i wróciłyśmy do kolejki. było -17 stopni i tak piździło, że o matko święta. robiłyśmy pajacyki, ale w końcu stanęłyśmy sobie w kółku, narysowałyśmy sobie na środku triad i śpiewałyśmy piosenki Marsów. o 17:00 zebrali już się chyba wszyscy, którzy mieli przyjść na koncert. wszyscy wyklinali do ochroniarzy, że jest zimno, żeby na już wpuścili, ale nic nie docierało. jakoś o 17:30 ja z tatl zdjęłam kurtki i stałyśmy przez 30 minut w takim mrozie (-17). wybiła 18:00, szał. zaczynają wpuszczać. pchamy się jak tylko się da. tatl z hełmofonem na głowie, za nami dziewczyny. ciśniemy do przodu. i w końcu zbawienie. jesteśmy w budynku. bez obmacywanka ochroniarki się nie obeszło, ale kij z tym. byłyśmy już na torwarze i to było ważne. zatrzymała mnie jakaś dziewczyna żebym się zapisała do klubu alterartu no to ja zapierniczam z mówieniem jak tylko mogę, babka do mnie o dajesz, dajesz ! no jedziesz ! skończyłam jej dyktowac a ona: 'jedziesz ! zaperniczaj i bądź przy barierkach !' no to ja lecę. jestem już na hali, patrzę, barierki pozajmowane, ale kij, będę w 2 rzędzie, i tak blisko !
no to biegnę, żeby nie pozajmowali i jest ok. czekam na tatl. ona przyszła, ludzie zaczęli się zbierać. no i nadszedł czas na support. jakiś zespół, nie pamiętam jak się nazywał, tłum w ogóle nic nie robił, stał jak wryty. nagle wrzask, odwracam głowę a tu Tomo ! to się drę 'Tomo ! Tomo !' ludzie też dra to samo. pisk wrzask, Tomo nam pięknie pomachał, wszyscy uchachani. support się skończył. emocje wzrastają. jeszcze łaził Dumbledor i rozdawał autografy. i nastała ciemność. słychać początki Escape, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, darłam ryja jak tylko mogłam najgłośniej. patrzę w bok i widzę Shannona jak siada do perkusji, ale ledwo co, bo było ciemno i tylko światła ze sceny trochę podjaśniały, ale jeszcze bardziej oślepiał. i w końcu słychać głos Dziadygi. 'Time to Escape..' drę się 'ja pierdo** ! ja pierdo** !!!' reszta podobnie. połowy koncertu nie pamiętam a nawet więcej. opowiem co się działo na The Kill i Kings and Queens. Nie wiem jakim cudem, ale ludzie tak napierali z tyłu, że znalazłam się pod barierkami.

The Kill:

Jared zaczął akustycznie potem w pałerem i jedziemy z koksem. Patrzę, Jareda nie ma na scenie, od rzau wakie 'WTF ? O_o' i nagle orient, że schodzi w publikę. każdy, wrzeszczy, żebra o mało mi się nie połamały, ale kij z tym, J. stał niecały metr ode mnie, pobiegł na drugą stronę, patrze, wraca, od razu 'o ja pieprze ! o kurde !' wyciągałam rękę tak daleko jak tylko mogłam i w końcu jak już straciłam nadzieję, zbawienie, dotknęłam go. w końcu.
szok całkowity. łzy mi lecą ze szczęścia, nie wiedziałam wtedy już zupełnie co się ze mną dzieje.

Kings and Queens:

i nadeszło wybieranie na scene. ludzie w transie, drę sie do ochroniarza żeby wziął mnie na scenę koleś: 'to nie ode mnie zależy' więc mu odpowiedam: 'spierda*** ! ja chcę na scenę ! weź mnie kurde na scenę no ! słyszałeś pajacu ?! weź mnie kurcze na scenę !'. patrzę, Jared zmierza na scenie w naszą stronę. więc mózg zaczyna działać i drę się: 'Jared ! kurde !' stanął, patrzy na mnie i centralnie na mnie pokazuje . nie ogarnęłam, więc gestami pytam się go czy o mnie chodzi, ten kiwa głową, że tak i macha na mnie ręką żebym wyszła na scenę. od razu się wydarłam 'o kuźwa ! o kuźwa ! o kuźwa ! Jared na mnie pokazał żebym weszła na scenę ! ochroniarz ! widziałeś ?! wyciągaj mnie ! Jared na mnie pokazał ! słyszałeś ?!' ale ochroniarz stoi jak debil. no to ja wściekłość maksymalna i znowu się drę 'Jared ! Jared !' ten przystanął i patrzy znowu na mnie i dalej na mnie ręką macha i pokazuje do mnie gestem 'patrzę na ciebie' uśmiechnął się, ale się odwrócił, bo piosenka się zaczęła zaczynać. wkurzona na maksa puściłam śliczną wiązankę do ochroniarza jaki to jest porąbany, że ma większe cycki ode mnie, żeby się schował w krzaki itp. itd., piosenka epicko wykonana.
po koncercie, jak siedziałyśmy już w samochodzie chciałyśmy jeszcze iść pod bramę na tyłach torwaru, którą mieli wjeżdżać i wyjeżdżać Marsi, ale zrezygnowałyśmy, gdyż stwierdziłyśmy, że chłopce wyjdą 2 godziny później. z tego co wyczytałyśmy na forum to wyszli pod tą bramę zaraz po koncercie, bo kilkanaście osób tam poszło, ale oczywiście nasze mózgi zrezygnowały z pójścia tam -_-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow



Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Świdnik

PostWysłany: Śro 14:46, 29 Cze 2011    Temat postu:

Hahahaha :D powaliłas mnie tym wszystkim :DDD
Mogłas pominąć fragment z darciem mordy do ochroniarza ale co tam :)
Boże teraz z drugiej strony dopiero widzę jak to musiało śmiesznie wyglądać hahaha :) a co on pewnie miał zaciesz z nas :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum [Echelon Lublin] Strona Główna -> Rozmowy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin